
ZA CO POKOCHALIŚMY DYNIE?
Dynia to jedno z najbardziej znanych warzyw w Polsce. Od wieków tzw. bania czyli wielkie pomarańczowe owoce dyni były jednym z niewielu świeżych produktów jakie można było przetrzymać przez zimę. I to w domowych warunkach. Najczęściej gotowano z niej po prostu pożywną, słodką zupę z kluskami na mleku. Ewentualnie słodko-kwaśną marynatę na zakąskę. A kto jej nie lubił, znał dynię choćby z widzenia. Ach, i jeszcze pestki z dyni! To był dopiero rarytas do pogryzania w długie zimowe wieczory, niczym dzisiejsze chipsy. Ale gdzie tam chipsom do pestek! Ich smakosze nawet nie byli świadomi jak wielkie mają znaczenie np. dla oczyszczania organizmu z pasożytów.
Tak było jeszcze 40 lat temu. I dawno to i niedawno, biorąc pod uwagę, że dynię znano już 3 tys. lat p.n.e., a do Europy, więc zapewne i do Polski, przywędrowała dopiero w XVII w.
W latach 80. ub. w. zaczęły pojawiać się jednak nowe warzywa na rynku i ich nasiona w obrocie. Tak poznaliśmy kuzynów „bani” - kabaczki, cukinie, patisony, dynię makaronową. Potrzeba było jednak dopiero kolejnych 20 lat, żeby konsumenci je pokochali a ogrodnicy uznali, że opłaca się je sadzić. Od tego czasu rozpoczął się triumfalny marsz dyniowego towarzystwa z pola na stoły krajowe a nawet zagraniczne.
Okazało się, że z dyni można zrobić prawie każde danie, od pitnych przecierów, deserów, ciast, past do chleba, klusek, kotletów po chipsy i makaron oraz jeszcze mnóstwo innych.
ODMIANY DYNI
Bestsellerem okazała się zwłaszcza mała, śmieszna dynia „z ogonkiem” tzw. hokkaido - odmiany Dolores, Uchiki Kuri - o cienkiej skórce i soczystym miąższu. Jak na ironię zaliczana jest do gatunku dynia olbrzymia (Cucurbita maxima), więc jej najbliższą kuzynką są gigantyczne dynie osiągające nawet ponad 300 kg (np. Atlantic Giant).
RODZINA DYNIOWATYCH
Ale dynia dyni nie równa i warto poznać jej bliskie koneksje. Dynie, cukinie, kabaczki i patisony należą do tej samej rodziny dyniowatych (Cucurbitaceae) co ogórki, melony i arbuzy, tykwy i trukwy. Każda rodzina roślin dzieli się jeszcze na rodzaje. Właśnie jednym z nich jest rodzaj dynia (Cucurbita sp.).
Dobrze nam znane dynie - wielkie, pomarańczowe, z którymi spotykamy się najczęściej, należą do gatunku, bardzo, bardzo blisko spokrewnionej grupy, dynia olbrzymia (Cucurbita maxima). Mamy tu :
- ogromną Atlantic Giant,
- znacznie mniejsze, ale bardzo bogate w karoteny odmiany Bambino, Golias, Melonowa i Ambar (o zielonej skórce),
- a także wspomniane wyżej małe - Uchiki Kuri i Dolores tzw. hokkaido
DYNIE ZWYCZAJNE
Drugi gatunek, który zrobił furorę w ostatnim ćwierćwieczu to właśnie dynia zwyczajna (Cucurbita pepo). I tu dopiero zaczyna się robić ciekawie. Pod tą nazwą ukrywają się bowiem zarówno cukinie, kabaczki, patisony jak coś co „dynię” ma jednak w nazwie – dynia makaronowa, oleista i ozdobna. Dziwaczne kształty dyń ozdobnych kochamy wszyscy, ale faktycznie do jedzenia się nie nadają.
Co innego dynia oleista - odmiany Danka Polka, Olga, Junona. Choć nazwa brzmi nieco tajemniczo. Zastosowanie ma wszelakie, choć najmniej nadaje się do jedzenia - nie jest bardzo smaczna. Ale za to „nadaje się do picia”. Z jej nasion tłoczy się bowiem pyszny, aromatyczny, zielonkawy olej, za którym przepadają Austriacy, a my dopiero się go uczymy. Szkoda, że tak nieśmiało. Nie każdy może sobie utłoczyć oleju z nasion, ale jakimż przysmakiem są same nasiona! Nie dość, że są super smaczną przekąską to jeszcze nie ma z nimi roboty. Nasiona nie mają łupin, więc od razu – z wnętrza dyni siup! do buzi. Smacznie i zdrowo. I to jeszcze jak! Nasiona dyni zawierają przeciwutleniacze (fitosterole, nienasycone kwasy tłuszczowe karotenoidy, mnóstwo witamin), duże ilości cynku, magnezy, wapnia, potasu i fosforu, związki wspomagające walkę z cukrzycą, substancje biobójcze w stosunku do pasożytów jelitowych. Wspomagają profilaktykę i walkę z nowotworami, zwłaszcza w przypadku raka prostaty. I jeszcze jedno, zabawne zastosowanie - dynie oleiste to najlepsze dynie na Halloween. Od malutkich Sam Orange po całkiem duże jak Howden. Są na tyle miękkie, że łatwo się je wycina, miąższu nie szkoda (uwielbia go drób i świnki), a nasiona da się wydłubać – też są pyszne, tyle, że te już łupin wyskubywać trzeba.
Dużą niespodziankę kryje w sobie dynia makaronowa - odmiana Pyza i Makaronowa Warszawska. Tę najlepiej ugotować w całości (ok. 30 min.). Kiedy widelec łatwo przebije skórkę tzn. że jest gotowa. Trzeba ją przeciąć po obwodzie i widelcem wyciągnąć z niej….makaron. Miąższ tej dyni, zarówno ten wokół nasion, jak i pod skórką rozpada się na włókna, do złudzenia przypominające spaghetti. Można go jeść na słodko i wytrawnie. Jak kto chce. Doskonała propozycja dla wegan, bezglutenowców, diabetyków!
KABACZEK
W miarę podobny do dyni jest kabaczek. A to brat bliźniak cukinii! Są tak blisko spokrewnieni jak bliźniaki dwujajowe. Nawet mają wspólną nazwę (Cucurbita pepo convar. giromontiina). Różnią się jednak znacznie. Kabaczek ma seledynowo-biały albo kremowo-żółty kolor - odmiana Złoty Cepelin, długie pędy jak dyni. Najsmaczniejszy jest gdy osiągnie rozmiary dużej cukinii. Oznacza to jednak, że nie zawiązuje zbyt wielu owoców. Jeden długo dorastający owoc bardzo obciąża krzak i na kolejne nie zostaje już wiele mocy. A jeść go można tak samo jak duże cukinie np. w leczo, faszerować itp.
CUKINIA
Bliźniaczka cukinia to teraz nasza najlepsza znajoma. Najbardziej wszechstronne są młode owoce – od 10 cm, które można jeść nawet na surowo, do 25-30 cm. Można z nich zrobić wszystko. Od dań jednogarnowych, typu leczo, po chipsy.
Do tego najlepsze są długie owoce odmian Astra Polka, Nimba, Soraya, Nefertiti, Terminator F1, Leonardo,F1, Caravaggio F1, Titziano, Nefryt, Pascal czy najchętniej kupowane żółte owoce odm. Atena Polka, Goldena, Paladin F1. Do faszerowania najlepiej nadają się cukinie kuliste np. Di Nizza.
Cukinia ma jeszcze jedną niespodziankę – kwiaty. Wiele kwiatów jest jadalnych, wszystkie dynie je mają, ale tylko u cukinii można zbierać je wraz z zawiązkami - gdy kwiaty zaczynają się lekko zamykać. Mamy 2 w 1. Kwiat faszerujemy i całość np. zapiekamy. Mniam ;-)
PATISON
Zasada, że im młodsze owoce zbieramy tym szybciej rosną następne, obowiązuje też u patisona. Najlepiej znamy go właśnie ze słoików z marynowanymi malutkimi „guziczkami”. A przecież wyrośnięte też są pyszne i kolorowe jak białe Polo, seledynowe Disco, prawie czarny Gagat, a są jeszcze żółte i paskowane. Można je przygotować tak jak resztę dyń. Mają tylko nieco bardziej „śliski” miąższ, ale równie miękką skórkę jak cukinia, której nie trzeba obierać. Dzięki temu smakują niepowtarzalnie. Nie można jednak zwlekać ze zbiorami zbyt długo, bo skórka staje się „nie do zdarcia”. Zawsze jednak możemy go zostawić w ciepłym, suchym miejscu do wysuszenia – ozdoby wychodzą z niego świetne.
DYNIA PIŻMOWA
W gatunku dynia zwyczajna, więcej rodzeństwa już nie ma, ale w rodzinie jest jeszcze popularny od niedawna gatunek dynia piżmowa (Cucurbita moschata) czyli obecne przez cały rok w sklepach, maczugowate, nieduże dynie w cielistym kolorze - odmiana Butternut. Warto ich spróbować bo mają ciekawy, słodkawy miąższ, w którym niektórzy upatrują się orzechowego smaczku. Zwłaszcza w bardziej przypominającej „zwykłe” dynie odmianie Muscade de Provence. Ich zaletą użytkową jest miękka skórka i mała komora nasienna zlokalizowana w rozdętej części jagody. A właśnie owocem wszystkich dyniowatych jest jagoda. Taka sama jak u pomidora, papryki, oberżyny. Niespodzianka prawda? Kto to widział półtonową jagódkę. No cóż, matka natura różne dziwy wyprawia.
JAK UPRAWIAĆ DYNIE?
Skoro już wiemy co jemy, to warto wziąć się za produkcję owoców. Dynie należą do warzyw najłatwiejszych w uprawie.
Dobrze rosną zarówno z siewu do gruntu (w czerwcu) jak i z rozsady (od połowy maja nawet do połowy lipca – cukinie). Wystarczy przed uprawą podać do gleby dużą ilość organicznego nawozu, obornika, kompostu. Często same wyrastają na kompostownikach, do których w poprzednim roku wyrzucano komory nasienne. Nie kłopotliwy jest zwłaszcza granulowany obornik -> https://www.epnos.pl/pl/p/EKO-RANCZO-OBORNIK-granulowany-Agrecol-10l/4292.
I to właściwie wystarczy jej na cały sezon. Jeśli jednak trzeba je będzie podkarmić to sprawdzi się nawóz Magiczna Siła do ogórków, a do dokarmiania dolistnego Substral Pokrzywa. Wszystkie dynie nad wyraz kochają azot (N), bo im bardziej rozrośnięty krzak, tym więcej owoców na nim będzie.
A jak nam już owoce urosną to pamiętajmy, że szkodzą im pierwsze jesienne przymrozki. Zwłaszcza dyniom, jeśli chcemy je przechować w domu przez zimę. Nie wolno dopuścić do tego by przed lub po zbiorze dynie leżały w temperaturze poniżej 10OC. Radości z nich wystarczy nam wtedy tylko na 3-4 tygodnie. Zgniją i jedyny pożytek będzie jeśli właśnie wyrzucimy je na do kompostu, by choć nasiona przezimowały w ciepełku i same wykiełkowały wiosną.